Zakopane 9:25 -> Kraków 11:00 - trasa stan idealny, droga czarna
godz. 14:50 -> kieleckie przywitało nas opadami śniegu, ale było znośnie.

Czarna Nida tuż przed Chęcinami


godz. 14:57

godz. 15:08

godz. 15:23 -> do Radomia zostało 59km, za chwilę to co najgorsze (40km przed i 40km za - tragedia. Ani jednego pługu, a na drodze 10cm śniegu.

godz. 16:53 -> docieramy do Radomia


Czas najwyższy coś wszamać od rana - MD i w drogę. Przed Radomiem to jeszcze pikuś - mimo iż prędkość to max 30km/h to przynajmniej lodu nie było. Wyjazd - kilo śniegu, a pod nim drugie tyle lodu. 2h z Radomia - powiedzmy, że ujdzie, chociaż 2 tygodnie wcześniej od wyjścia z domu do Radomia przejazd trwał 1h 10min. Jedziemy. Pierwsze 40km widoczność zerowa, prędkość max 50km/h. Wariaci z Ukrainy wyprzedzający TIR`ami z prędkością około 80km/h. Okolice Grójca - idealnie czarny asfalt - można jechać szybciej. Przed Warszawą znowu pogorszenie, ale pługi przynajmniej widać. Do Warszawy docieramy o 18:45.
Wszystko było by ładnie gdyby nie fakt, że na powitanie trzeba odkopać garaż z pod śniegu :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz